W pobliskim sklepie zamawiało się mleko raz na miesiąc. Konfekcjonowano je w litrowych, szklanych butelkach. Każdego dnia około godziny rejsebureau flensberg piątej rano mleczarz zabierał spod drzwi mieszkania (domofony nie były wówczas znane) pustą butelkę, którą mu tam wieczorem wystawiono, i na jej miejsce ustawiał pełną, z mlekiem. Butelki zamykane były kapslem z cieniutkiej blaszki, nieco grubszej od tej, którą można znaleźć w czekoladkach. Bywała ona koloru złotego, co oznaczało mleko tłuste, lub srebrnego- mleko chude.
Niecna zabawa polecała na tym, że z butelki zdejmowało się kapsel (sreberko, złotko), butelkę opierało o drzwi pod ostrym kątem i... dzwoniło do nielubianego sąsiada. Kiedy ten drzwi otworzył butelka się przewracała, czasem jeszcze stłukła, a mleko wylewało na podłogę przedpokoju. Wskazane było, aby być w tym czasie już dość daleko.
Dodaj komentarz